Nad Lublinem jasne słońce, nad Lublinem błękit nieba … Tak mówią słowa piosenki. Tymczasem nieoczekiwanie (znowu!) zawitał do nas Mikołaj. Troszkę się pośpieszył (lub spóźnił)… W dodatku zamiast z Laponii, przybył ze słonecznego Lublina :). I jeszcze, żeby było śmieszniej :) ukrywa się pod imieniem… Michał :) Pan Michał razem z Panem Zbigniewem Mulawą, właścicielem firmy PEM, dostarczyli nam komplet wyposażenia na nasza łódkę. Wszystkie bloczki niezbędne na jachcie! A ich wybór jest ogromny, ponieważ PEM Lublin w swojej ofercie ma bloki pojedyncze, wiolinowe, szeregowe, stojące, zwrotne, pokładowe do lin włókienniczych i stalowych, knagi zaciskowe, wózki szotowe, szyny, talie zblokowane, bloki tekstolitowe, obciągacze bomu, noki bomu, tuleje redukcyjne, słupki sztormrelingu, rolki i inne akcesoria przeznaczone do jachtów śródlądowych i morskich! Osobiście uważam, że Bloczki z Lublina są najwyższej jakości i cieszę się mając taką firmę w swoim narożniku :). Panom Zbigniewowi i Michałowi bardzo dziękuję za pomoc :) A Was drodzy czytacze zapraszam do lektury po długim weekendzie Pozdrawiam i bądźcie z nami Adam/ Still PEM Lublin Crazy
"Nie możesz przepłynąć morza, stojąc na brzegu i wpatrując się w wodę" - Rabindranath Tagore
czwartek, 30 kwietnia 2015
Nad Lublinem jasne słońce,
środa, 29 kwietnia 2015
Niedaleko Damaszku siedział diabeł na daszku…
…tyle, że – jak to w Radio Erewań – nie w Damaszku, tylko Southampton i nie diabeł, a Admirał :). Nasz wysłannik, korespondent i szpieg z krainy "Deszczowców" oraz konstruktor okrętów Jej Królewskiej Mości, wybrał się na boat jumble :) czyli pchli targ. Tylko łódkowy :). To miejsce, gdzie za kilka złotych można kupić wszystko - od stalówek i okuć, po okna, maszty, a nawet żagle. Co prawda używane i trzeba mieć naprawdę dobre oko, ale czasem trafiają się niezłe okazje :)). Przemierzając alejki ze sprzętem najróżniejszym oraz szperając w stosach szpejów Admirał natrafił na prawdziwą perełkę: komplet map Atlantyku Całkiem nowych, bo z 2005 roku, i w bardzo dobrym stanie. No i do tego w jeszcze lepszej cenie. Nie zastanawiając się długo, nabył je drogą kupna :))). Jak podsumował swoje zakupy "Nie masz wymówki, wypłynąć możesz. Teraz tylko trzeba dopłynąć ;)" W ten sposób postawił nas pod ścianą. Nie mamy już wymówek :). Trzeba się brać do pracy i możliwie jak najlepiej przygotować do rejsu :))). Dziękujemy Ci kapitanie … znaczy Admirale :) O Captain! My Captain! Our fearful trip is done; The ship has weather'd every rack, the prize we sought is won :)))) Pozdrawiam i bądźcie z nami adam/ still crazy
wtorek, 28 kwietnia 2015
Dawno, dawno temu…
…w bardzo odległej galaktyce (czyli w Chorwacji). W tym słonecznym kraju od kilkunastu lat działa firma Yachtica Charter, pod czułą opieką i kontrolą Agaty Omielczenkow. YCH – jak sama nazwa wskazuje – zajmuje się czarterowaniem wszystkich rodzajów jachtów żaglowych, motorowych i katamaranów z portów całego świata. Jest także organizatorem szkoleń i rejsów stażowych pozwalających zdobyć, poszerzyć czy utrwalić wiedzę o żeglowaniu. :) Pani Agata, dla przyjaciół "mała skiperica Agata", wraz z Krzysztofem Kotlewskim pieszczotliwie zwanym "Szatanem", zagościli niedawno w naszej skromnej szkutni :). Specjalnie na tę okazję została ona również naszym biurem :)… Biznesowe rozmowy trwały wiele godzin. W końcu przeciągnęły się aż do świtu.Wreszcie, już nad ranem, po twardych negocjacjach i wielu wypalonych nerwowo papierosach doszliśmy do konsensusu :))). Otóż dzięki uprzejmości Agaty i Szatana – znaczy Krzysztofa nasz bolid zostanie wyposażony w środki pirotechniczne, ratunkowe a – przy odrobinie szczęścia – także w dodatkowy sprzęt nawigacyjny :)). Co my, oczywiście poza naszym urokiem osobistym, możemy zaproponować firmie Yachtica Charter? Dzieki nawiązaniu współpracy flota czarterowa Yachtiki wzbogaci się o nowiutki, prosto ze stoczni jacht typu SETKA. To nowoczesna, przestronna i bardzo wygodna jednostka. Nalezy do grupy jachtów turystycznych, których odbiorcą są żeglarze lubiący odczuwać radość żeglowania. Duże prędkości, ostrość żeglugi z jednej strony, dobre warunki mieszkalne z drugiej. To cechy, które mogą zachęcić wilków morskich z żyłką sportową do tej wybitnej jednostki. Zapraszam wszystkich na stronę http://yachticacharter.pl do zapoznania się z całą ofertą firmy :). Pozdrawiam i bądźcie z nami, adam/ still yachticacharter crazy
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Wiele się wydarzyło w ostatnich dniach :)
Tutaj krótkie teasery na zaostrzenie apetytu na czytanie! Przede wszystkim mamy nowego sponsora, o którym więcej dowiecie się już jutro :). Nasz czlowiek w Southampton zalatwił sprawunki. Jakie? Dowiecie się niebawem :) A Łódka… No właśnie! Wiedziałem, że coś wypadło mi z głowy ;). Jak już pisałem nasza Setka już zamieszkała w nowym miejscu :)). Ale od początku. Po ustawieniu gustownej wiaty, pozostało nam "tylko" przenieść jej nową lokatorkę. Przez cały tydzień narastał w nas stres: uda się, czy nie, oraz jak to zrobić tak, żeby było dobrze :). Wreszcie w sobotę spotkaliśmy się o wyznaczonej porze :). Powiedziałbym w samo południe, ale chyba było już później. Najpierw rozebraliśmy i wyjęliśmy okno. Poszło nam zadziwiająco szybko, sprawnie i bez strat w ludziach i sprzęcie :). O godzinie 14.00 rozpoczęliśmy wyciąganie łódki :). Ze śpiewem na ustach: Cała naprzód ku nowej przygodzie! Taka gratka nie zdarza się co dzień. Kto prowadzi? Pan Kleks, jasna sprawa! / to baryton Piotrusia / Jakie hasło? Wspaniała wyprawa! Centymetr po centymetrze nasza Seteczka minęła linię parapetu, a następnie zgrabnie przeskoczyła nad balustradą :). Każdy z nas pokraśniał w tym czasie i wyglądaliśmy jak rodzina Czerwonego Barona :. No, ale wszystko szlo zgodnie z planem. W tym momencie zdarzyło się coś niesamowitego… Oto nasz bolid również zaczął śpiewać, a następnie wzbił się w powietrze i szybując niczym żelazko z filmu o przygodach pana Kleksa, skoczył, zawiał, zaszybował, świdrem w górę zakołował i przewrócił się, i wpadł na szumiący senny sad, gdzie cichutko i leciutko liście pieścił i szeleścił …:) No dobra poniosło mnie troszeczkę :). Wracając zatem do tematu, strach ma wielkie oczy, i łódka zadziwiająco szybko i sprawnie wyleciała z dużego pokoju, a następnie wylądowała na podjeździe przed domem, po czym już spokojnie kołowała do hangaru :). Bo różne są łódki. Są łodzie zwykłe, podwodne, a nasza to łódź latająca :) Nam pozostało tylko zamontować okna na miejsce (poszło nam dużo sprawniej niż ich demontaż :) I już po 5 godzinach zakończyliśmy całą operację sukcesem :) I to by było na tyle… Pozdrawiam i bądźcie z nami adam / still flying crazy :)))
wtorek, 21 kwietnia 2015
Wsi spokojna...
Mieliśmy krótka przerwę, ale to wcale nie znaczy, że nic się nie działo :)! Właściwie działo się całkiem sporo… Ale od początku. Wsi spokojna, wsi wesoła powinniśmy na wstępie zacytować klasyka. Jak wiecie, musimy wyprowadzić łódkę z dużego pokoju, ale ponieważ pogoda w ostatnich tygodniach zmienną jest (jak to kobieta), musimy zbudować wiatę, żeby nam łódka nie mokła :). Pierwszy z pomocą przyszedł Marek, który jako wykwalifikowany piekarz, aktualnie pracuje jako… drwal :). Zaoferował, że w przysłowiowym gratisie dostarczy nam kilka drzew z wycinki, które posłużą nam jako materiał do budowy naszej wiaty/ hangaru/ mikrostoczni. Jak powiedział, tak też zrobił :). Skoro mieliśmy już drzewa, pozostało tylko przerobić je na belki i deski, z których będzie można zacząć budować. Tu na naszej drodze pojawił się PAN MACIEJ KOSTYRKA właściciel stolarni BMB WYROBY Z DREWNA mieszczącej się w Tarczynie (dla zainteresowanych podajemy kontakt do Pana Macieja mob.:664 462 131, mail: mkostyrka@tlen.pl). Za przysłowiowy uśmiech, czy – jak kto woli – uścisk ręki, udostępnił nam wszystkie maszyny. Po kilku godzinach pracy doświadczonego ciastkarza i niepraktykującego architekta dysponowaliśmy kompletem materiałów do budowy nowego dachu dla naszej łódki. Ostatni pojawił się Waldek, który właśnie szedł do pobliskiego sklepu :). Popatrzył, zapytał, co to będzie, i… stwierdził, że jest ciekaw jak to cudo będzie wyglądało. Jego spacer przeciągnął się do 5 godzin, w ciągu których powstała wiata :)). Do domu wrócił bez zakupów – żona pewnie nie była szczęśliwa. My wręcz przeciwnie! Teraz musimy jeszcze okryć wiatę plandeką i już jesteśmy gotowi do przeprowadzki :)) Tak to dzięki Markowi , Maćkowi i Waldkowi powstała nasz nowy domek … A my możemy sobie zadeklamować: Wsi spokojna, wsi wesoła! Który głos twej chwale zdoła? Kto twe wczasy, kto pożytki Może wspomnieć zaraz wszytki?…
wtorek, 14 kwietnia 2015
Po cichutku, po malutku…
… niepostrzeżenie przyszła wiosna, a wraz z nią myśl, że trzeba się za siebie wziąć. Żeglarstwo to sport wymagający fizycznie i trzeba mieć krzepę :))). Dodatkowo robi się ciepło… Już oczyma wyobraźni widzimy te romantyczne spacery po plaży, kobiety w bikini i wkurzająco napakowanych i opalonych ratowników :) My również postanowiliśmy popracować nad naszą tężyzną fizyczną i kondycją … czyli masa już jest, a teraz rzeźbimy :)))) miłego dnia i bądźcie z nami adam/ still rzeźbimy crazy
poniedziałek, 13 kwietnia 2015
W ostatni weekend…
… postanowiliśmy zadbać o morale naszych rodzin przyjaciół i bliskich i – zamiast pracować – postaraliśmy się, aby łódka się nie rozeschła :))). Przez całe sobotnie popołudnie i wieczór oddawaliśmy się czystemu hedonizmowi. Nasz bolid na szybko został przerobiony na piękny drewniany bufet, a w rolę barmana / Bakchusa/ Dionizosa wcielił się Piotruś, który obchodził swoje …ste urodziny :))). Setka doskonale się sprawdziła także jako mebel, a ilość wzniesionych toastów daje nam już stuprocentową pewność, że nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo konstrukcyjne :) W dodatku, dzięki zaproszonym gościom, wzbogaciliśmy się o denniki, luki rewizyjne i reling :))). I w tym miejscu powinny pojawić się zdjęcia, ale są w życiu takie chwile których lepiej nie rejestrować dla potomnych :). Pozdrawiam i bądźcie z nami adam/ still Dionizos crazy
czwartek, 9 kwietnia 2015
Święta, święta i… po świętach :)
Podczas gdy piszący te słowa zajął się odwiedzaniem rodziny i spędzaniem długich godzin przy suto zastawionym stole, Piotruś postanowił dokończyć zabudowę łódki. Dlaczego? Ponieważ – jak mówi – przez obecność łódki na środku pokoju strasznie wydłużyła mu się droga do łazienki i powoli zaczyna go już męczyć ten duuży i odrobinę nieustawny mebel w mieszkaniu :))). Jak postanowił tak zrobił i oficjalnie możemy powiedzieć, że zabudowa została skończona!!! :) Tutaj zostawiam miejsce na aplauz dla Piotrunia ;). A że za oknem pogoda coraz lepsza, powoli zaczynamy się przymierzać do wyprowadzenia łódki na świeże powietrze :). Ale to już całkiem inna historia pozdrawiam i bądźcie z nami adam/still crazy
środa, 8 kwietnia 2015
Tymczasem…
Dzięki uprzejmości Pana Andrzeja Minkiewicza i jego zaangażowaniu w nasz projekt dostaliśmy przepis na idealnie pomalowaną Setkę, przygotowany przez zespół technologów firmy TEKNOS OLIVA :)))!
Receptura jest następująca: :))
Bosman 54 (cały kadłub). Zalecana ilość warstw 4.Ilość puszek farby na całkowite malowanie 13 sztuk. Optimal (pod LW) Zalecana ilość warstw 1, ilość puszek farby na całkowite malowanie 1.20 sztuk :). VSE (pod LW) Zalecana ilość warstw 2, ilość puszek farby na całkowite malowanie 2 sztuki. Emapur Marina RAL 9003 (biała - pokład) Zalecana ilość warstw 2, ilość puszek farby na całkowite malowanie 2 sztuki. Emapur Marina RAL na burty. Zalecana ilość warstw 2, ilość puszek farby na całkowite malowanie 2 sztuki. Teraz juz wszystko wiemy :)). Z tak przygotowaną listą możemy udać się do najbliższego sklepu OLIVA i wiemy, ile czego musimy nabyć, aby nasza łódka była nie tylko szybka, ale i śliczna :). Pozdrawiam i bądźcie z nami adam/ still OLIVA crazy
piątek, 3 kwietnia 2015
a ...
Tymczasem, tak jak obiecałem (a właściwie Piotruś obiecał), przez ostatnie dni powoli powstawała zabudowa w naszym pływającym domku :)). Po licznych konsultacjach społecznych, (niewiele brakowało, a rozpisalibyśmy referendum) w ostatni weekend udało nam się wypracować pewien konsensus :)). I tak nasz bolid zamienił się w chatkę Hobbitow, w której najwięcej miejsca zajmuje spiżarnia :))). Spokojnie, nie zapomnieliśmy o reszcie wyposażenia. Poza spiżarnią udało nam się również wygospodarować miejsce na sypialnię, kuchnię, gabinet oraz pokój dzienny, czyli wohnzimmer – jak mawiają tyrolscy górale :). Wszystkie te luksusy na 5-metrowym okręcie :))) A teraz klikamy w zdjęcia i podziwiamy :)). pozdrawiam i bądźcie z nami adam/still wohnzimmer crazy
Święta, święta
Drodzy kibice, sponsorzy, małżonki, dzieci, dalsze rodziny oraz… konkurenci :) Z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzymy Wam wszystkiego najlepszego, zdrowych, spokojnych świąt, spełnienia marzeń, wielu sukcesów i morskiego – przepraszam –mokrego dyngusa :)
Still Crazy Race Team
Subskrybuj:
Posty (Atom)