piątek, 19 czerwca 2015

Ni wyżyna, ni nizina,...

...Ni krzywizna, ni równina -Taka gmina. Ani piasek, ani glina, Tylko lasek 
i olszyna - Taka gmina.…jak mówią słowa znanej piosenki :).
Wieść gminna rozeszła się (a jakże – po gminie) lotem błyskawicy, że powstaje bolid 
regatowy startujący w wyścigu przez Atlantyk.(Gminna) wieść doszła do uszu Pani Sołtys 
Henrykowa Urocze Anny Kostyrki i zostaliśmy zaproszeni na Piknik Rodzinny 
"Powitanie Lata".
A właściwie nie my, ale nasz (gminny) ścigacz, jako jedna z atrakcji pikniku :).
Udało nam się rzutem na taśmę przygotować łódkę do wystawy, a także poinformować 
sponsorów o naszym pierwszym publicznym występie.
Skoro świt ustawiliśmy się na placu piknikowym, zajmując miejsce między lokalną 
policją a strażą pożarną. Dzięki temu poczuliśmy się naprawdę bezpieczni i chronieni.
Słońce paliło (co jest ważne i wrócimy do tego pod koniec) a my czekaliśmy 
na piknikowiczów, chcących zobaczyć jak wygląda prawdziwa maszyna regatowa :).  
Punktualnie w samo południe pojawili się pierwsi goście. Przełamaliśmy ściskającą 
gardło tremę i zorganizowaliśmy gry i zabawy dla dzieci, nagradzając śmiałków 
upominkami dostarczonymi przez nieocenionych sponsorów (za co rzecz jasna należą im 
się wielkie podziękowania). Oczywiście razem z pacholętami pojawili się rodzice. 
Wśród nich liczna grupa tatusiów, którzy z miną znawców tematu podziwiali dzieło 
naszych rąk :).
W tym miejscu wypada podzielić się z Wami moi drodzy czytacze i konkurenci, 
czego się dowiedzieliśmy. Przede wszystkim jesteśmy narodem wilków morskich i wszyscy, 
ale to absolutnie wszyscy znają się wyśmienicie na szkutnictwie i żeglarstwie.
Odkryliśmy zatem, że tak mała łódka nie jest w stanie przepłynąć oceanu, że przy tak 
nikczemnej długości na pewno zrobimy "grzyba przez dziób", że sklejka szybko butwieje 
i po kilku tygodniach w tropikach będzie nam się kruszyć w rękach, że 20 mm sklejki 
przy takim balaście to zdecydowanie za mało i że powinno być przynajmniej 40 mm, 
a na deser, że stały balast to fatalny pomysł bo lepszy jest miecz szybrowy…itd. itp.
Oczy mojej żony, która przyjechała, aby dodać mi odwagi, robiły się coraz większe 
i większe i chyba już widziała, jak się z Piotrusiem topimy…
Spokojnie, mimo że jest nas nieco mniej – o czym mieliście okazję już przeczytać 
– nadal mamy duuuży zapas wyporności, więc nie denerwuj się kochanie :).
Ale do brzegu :)… Znowu sukces. Pokaz się udał :) Mam nadzieję, że wszystkim naszym 
gościom się podobało. A ja korzystając z okazji pragnę podziękować Pani Sołtys 
za zaproszenia nas na piknik oraz Naszym sponsorom za pomoc i nagrody dla 
(także tych dużych) dzieci.

Aha, zapomniałem jeszcze dodać, że słońce paliło i, że po całym dniu nieco 
zbliżyliśmy się kolorystycznie do ideału czyli Julio Iglesiasa :))
Całkiem, jakby rejs na Karaiby był już za nami :))).


Pozdrawiam i bądżcie z nami
adam/ still Julio Iglesias crazy
 
 









 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz