środa, 24 lutego 2016

Róż, róż, ach złego w tym cóż :)

W poprzedniej części mozolnie szlifując, zbliżaliśmy się do malowania.

Zdania były podzielone: połowa z nas (ja) uważała, że lepiej malować wałkiem, 
druga połowa (Piotrek), że da się to załatwić tylko kompresorem.
50 procent załogi, że kolor biały jest bezkonkurencyjny: czysty i schludny, 
reszta, że czarny wyszczupla.
A może popłynąć pod prąd i zdecydować się na róż? Róż, róż, ach złego w tym cóż :)
Wreszcie stanęło na malowaniu kompresorem, ale mój gorący sprzeciw został odnotowany 
i zapisany w aktach naszej wyprawy. Oczywiście okazaliśmy się mięczakami. 
Róż odpadł w przedbiegach i wygrał kolor biały :)))
Skoro już wszystko było ustalone, zabraliśmy się do pracy z dziecięcym entuzjazmem 
i kuliście. Aaaaaaa ponieważ przygotowujemy się do nagrania pełnometrażowego filmu 
z naszej wyprawy
– Oscar za dokument 2017 czeka  – postanowiliśmy, że zaczniemy nagrywanie od czegoś 
prostego czyli malowania.

A zatem klikamy link poniżej i oglądamy, jak nam poszło :)

https://www.youtube.com/watch?v=TxMA3CvlcqA

pozdrawiam i bądźcie z nami
adam/ still bialy crazy
 

 

2 komentarze:

  1. nooo panowie te dziury majstersztk.Kolorek też. po co czarny łódka i tak jest szczupła, a ten róż,to bym uważał w końcu płyniecie we dwóch. Ale dokument rozbawił mnie do łez.piszcie częściej.

    OdpowiedzUsuń
  2. nooo panowie te dziury majstersztk.Kolorek też. po co czarny łódka i tak jest szczupła, a ten róż,to bym uważał w końcu płyniecie we dwóch. Ale dokument rozbawił mnie do łez.piszcie częściej.

    OdpowiedzUsuń