środa, 12 sierpnia 2015

co się odwlecze...

Tak to prawda. Narobiło nam się troszkę zaległości na blogu…
Ale dziś już jestem na posterunku i rozpoczynamy nadawanie naszej Codziennej 
Powieści w Wydaniu Internetowym :).

Podczas gdy nasi konkurenci/koledzy pływają już po Bałtyku, my przez ostatnie tygodnie 
pływamy – albo jak kto woli – spływamy, głównie potem.
Zacznijmy od początku… Po zaszpachlowaniu wszystkich wkręcików, pozostało nam tylko 
(albo aż) szlifowanie :)))))))
Poświęciliśmy na nie kolejny weekend, zamieniając nasze ręce w łapska PAPAJA, 
ale nasz bolid był już gotowy do odwiedzin u naszych hojnych i pomocnych sąsiadów 
z firmy Arkom. 
Jak już wspominałem, miał tam zostać poddany zabiegom upiększającym. Biję się 
w tym miejscu w piersi, znowu byliśmy spóźnieni, ale w końcu się udało :)!
I… chyba po raz pierwszy poczuliśmy (tzn Piotruś i ja) prawdziwą dumę z dzieła 
naszych Papajowych rąk –  temi rencami śmy to zrobili :))).

A co było dalej i co wydarzyło się w Arkomie :) opiszę i pokażę Wam już jutro.

pozdrawiam i bądźcie z nami
adam/still papaj/ crazy
 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz