Jeszcze tej samej nocy znalazłem się w zgoła odmiennych okolicznościach. No dobra, był dzień, ale fakt pozostaje faktem. Miało być już z górki, a wyszło jak zawsze :)))). Wręga D okazała się ciężka, naprawdę ciężka, bardzo ciężka – taka heavy waight – jak mówią górale (pewnie w Szkocji). Pasowanie jej na miejsce nie było już taką przyjemnością jak wręgi C:) Utrzymanie jej nieruchomo stanowiło nie lada wyzwanie, więc ustawianie jej zajęło nam zamiast mniej, dużo więcej czasu :). Stojąc i trzymając ją możliwie bez ruchu, w duchu myślałem sobie, że powinniśmy zmienić nazwę łódki i zamiast Still Crazy nazwać ją (lub siebie) Still Stupid Ale okej, dwie wręgi już stały na miejscu :). Miałem nadzieję,że wręga E okaże się łaskawa i pozwoli nam trochę podgonić robotę, ale tutaj również motaliśmy się jak Mat i Pat z serialu "Sąsiedzi" :). W tym miejscu nadmienię tylko, że jeden z nas – i to nie piszący te słowa – jest inżynierem architektem :) Oj… Ale wracając do naszej historii. Minęło już kilka ładnych godzin od czasu, jak zaczęliśmy składać nasz okręt. Nadeszła już pora, kiedy żona spodziewała się mnie w domu, a my nadal tańczyliśmy z wręga E. Łatwo nie było, ale i ona w końcu poddała się i stanęła na swoim miejscu. Nasze dziecko już zaczyna coś przypominać,choć jeszcze do końca nie wiadomo co :)! A co było dalej dowiecie się już jutro w cyklu codziennie powieść w wydaniu… internetowym :) pozdrawiam adam/ still STUPID
"Nie możesz przepłynąć morza, stojąc na brzegu i wpatrując się w wodę" - Rabindranath Tagore
wtorek, 27 stycznia 2015
… no i postawiliśmy wręgę C
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz