środa, 28 stycznia 2015

Crazy Stupid Boat

Udało się nam już postawić wręgi C,D i E.Postanowiliśmy iść za ciosem i ustawić wręgę
A i P. Po zamontowaniu wręgi D, reszta to maluszki i praca przy nich była czystą 
przyjemnością. Postawiliśmy je na miejscu szybko i z gracją baletnic :) 
Na dobre jednak utknęliśmy przy wrędze B. Już wiem, skąd jej nazwa. 
B jak Beach! Właściwie wszystko szło bardzo dobrze, już widzieliśmy koniec 
i witaliśmy się z gąską, już zaczął wyłaniać się kształt naszego transatlantyku, 
i wtedy, wtedy coś zaczęło się nam nie zgadzać. Kąt był idealny, wręga stała w osi, 
linia pokładu była idealna, a jednak optycznie coś nam nie pasowało. 
Usiedliśmy sobie, zapaliliśmy papierosy i wtedy przyszło olśnienie! 
Zamontowaliśmy wręgę B pod odpowiednim kątem, ale zwrócona nie w tym kierunku 
co powinna :)))).Nasz zakładowy inżynier oblał się rumieńcem i fachowym 
językiem – właściwym dla branży budow lanej – którego na wypadek, gdyby czytały 
nas dzieci, tutaj nie zacytuję, wyraził co myśli … o nas oraz o naszej ślicznej 
łódeczce i jej krewnych do trzeciego pokolenia wstecz :).Nasz regatowy bolid 
ponownie zmienił nazwę i został ochrzczony imieniem  Crazy Stupid Boat.
Ale jak mawia Paulo Coelho :))) "W życiu bowiem istnięja rzeczy , 
o które warto walczyć do samego końca"Naprawdę mędrzec z tego Paulo :)))).
Po zjedzeniu ciastek, które wydatnie podniosły poziom naszego optymizmu 
we krwi szybciutko przestawiliśmy wręgę we właściwym kierunku :). 
Potem jeszcze raz sprawdziliśmy, czy wszystkie wręgi są w osi i czy trzymają 
pion i poziom i ukontentowany naszym dziełem wróciłem do domu.Żona nie 
wyglądała na szczęśliwą, ponieważ studencki kwadrans wydłużył się do kilku godzin,
ale to już całkiem inna historia.

pozdrawiam

adam/crazy stupid boat
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz