Podczas gdy kadłub pomalowany podkładem spokojnie sobie dosychał, pojechaliśmy z Piotrusiem po maszt, który cały piękny i lśniący nowością czekał na nas w firmie PPHU Czech w Lublinie :). Pan Jarosław Czech był jedną z pierwszych osób, które zgodziły się nam pomoc. I wypada tu dodać, że oprócz masztu, w to zimne listopadowe popołudnie, kiedy zadzwoniłem do niego po raz pierwszy, dodał nam również wiary w powodzenie całego przedsięwzięcia :))). Wszystkie okucia do masztu, które bardziej przypominają biżuterię, przygotował dla nas Pan Jarosław Cnota, za co należą mu się słowa najwyższego uznania. A nam? Nam pozostało tylko zapakować maszt na przyczepę i bezpiecznie przewieźć do domu :). Co – UFF – udało się bez strat w ludziach i sprzęcie. A co było dalej, napiszę Wam już jutro w cyklu Codziennie powieść w wydaniu internetowym :))) Pozdrawiam i bądźcie z nami Adam/ Still PPHU Czech Crazy
"Nie możesz przepłynąć morza, stojąc na brzegu i wpatrując się w wodę" - Rabindranath Tagore
środa, 9 września 2015
Flaga na maszt
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz