Tak to prawda. Narobiło nam się troszkę zaległości na blogu… Ale dziś już jestem na posterunku i rozpoczynamy nadawanie naszej Codziennej Powieści w Wydaniu Internetowym :). Podczas gdy nasi konkurenci/koledzy pływają już po Bałtyku, my przez ostatnie tygodnie pływamy – albo jak kto woli – spływamy, głównie potem. Zacznijmy od początku… Po zaszpachlowaniu wszystkich wkręcików, pozostało nam tylko (albo aż) szlifowanie :))))))) Poświęciliśmy na nie kolejny weekend, zamieniając nasze ręce w łapska PAPAJA, ale nasz bolid był już gotowy do odwiedzin u naszych hojnych i pomocnych sąsiadów z firmy Arkom. Jak już wspominałem, miał tam zostać poddany zabiegom upiększającym. Biję się w tym miejscu w piersi, znowu byliśmy spóźnieni, ale w końcu się udało :)! I… chyba po raz pierwszy poczuliśmy (tzn Piotruś i ja) prawdziwą dumę z dzieła naszych Papajowych rąk – temi rencami śmy to zrobili :))). A co było dalej i co wydarzyło się w Arkomie :) opiszę i pokażę Wam już jutro. pozdrawiam i bądźcie z nami adam/still papaj/ crazy
"Nie możesz przepłynąć morza, stojąc na brzegu i wpatrując się w wodę" - Rabindranath Tagore
środa, 12 sierpnia 2015
co się odwlecze...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz