Tymczasem w Arkomie Piotruś z łódką zostali powitani chlebem i solą :))). Już pierwszego dnia pobytu łódka została odwrócona do góry dnem i dokonano poprawek – okazało się, że niedoszlifowaliśmy w paru miejscach – oraz zostały docięte kawałki maty. Pozostawiono je na noc, aby się wygodnie ułożyły :). Następnego dnia Piotruś i kilku pracowników Arkomu (czterech dokładnie) rozpoczęło laminowanie, które poszło … w tempie błyskawicznym. Długo obawialiśmy się tego procesu, a tu … hokus pokus i zrobione :) Po wyschnięciu żywicy łódka wróciła do dawnej pozycji i w równie szybkim tempie chłopaki zalaminowali pokład i kokpit :))). Następnie nasz malutki bolid wjechał do hali, w której podgrzano go, aby laminat się utwardził. Po tym procesie kadłub był już gotowy do następnego etapu czyli szpachlowania i malowania, ale to już całkiem inna historia… Opowiem Wam o niej już niebawem drodzy czytacze :))). pozdrawiam i bądźcie z nami adam/still arkom crazy
"Nie możesz przepłynąć morza, stojąc na brzegu i wpatrując się w wodę" - Rabindranath Tagore
poniedziałek, 17 sierpnia 2015
Tymczasem w Arkomie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Widzę, że płat dziobowy pasa obłowego jest ponacinany. Tak pozostać nie może. Jedna warstwa laminatu nie wystarczy. W tym miejscu należałoby dołożyć jeszcze zbrojenie ok. 1800 G/m2
OdpowiedzUsuń