Tymczasem wsiadamy do wehikułu czasu, i wracamy do grudnia zeszłego roku :). Marcin Siwek, szef firmy KEVISPORT, postanowił zostać Mikołajem i przeciskając się przez zejściówkę naszego bolidu, dostarczył nam wieeeeeeelki wór prezentów. Znaleźliśmy tam wiele bardzo przydatnych nam rzeczy, a naszej radości nie było końca. Były tam rakiety i pochodnie ręczne (które – w myśl zasady: dziecko plus zapałki równa się pożar – od razu musiałem zabrać Piotrusiowi). Była pławka dymna i PLB i piękne, modne i dobre na każdą okazję kamizelki ratunkowe firmy Marinepool. Był też kompas namiarowy, dzięki któremu wiem, że namiar kompasowy na drzwi wyjściowe z pracy to 165 stopni :))). Wszyscy zainteresowani ofertą sklepu Kevisport klikają w link http://kevisport.pl/ A co było dalej… Dowiecie się już niebawem w cyklu codziennie powieść w wydaniu internetowym. Pozdrawiam i bądźcie z nami adam/still kevisport crazy
"Nie możesz przepłynąć morza, stojąc na brzegu i wpatrując się w wodę" - Rabindranath Tagore
czwartek, 25 lutego 2016
Wehikułu czasu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz