U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki, przędą sobie, przędą jedwabne niteczki. Kręć się, kręć wrzeciono, wić się tobie wić! Ta pamięta lepiej, czyja dłuższa nić! I tak te prząśniczki siedziały, siedziały i… uprzędły z tych nici w mieście Łodzi, w firmie Linorex – nie bójmy się tego powiedzieć: najlepsze liny na świecie! Pan Jacek był jedną z pierwszych osób, która obiecała nam pomóc i dostarczyć komplet lin do naszego małego bolidu :)). Okazało się, że choć stateczek niewielki, to lin wyszło całkiem sporo. Ale najważniejsze, że się udało :). Zainteresowanych produktami firmy Linorex odsyłam na stronę http://www.linorex.pl/firma.html A Panu Jackowi jeszcze raz bardzo dziękujemy za pomoc, wiarę w nasze przedsięwzięcie i – rzecz jasna – liny najwyższej jakości. A co było dalej, dowiecie się już niebawem w cyklu codziennie powieść w wydaniu internetowym :). Pozdrawiam i bądźcie z nami adam/still LINOREX crazy
"Nie możesz przepłynąć morza, stojąc na brzegu i wpatrując się w wodę" - Rabindranath Tagore
piątek, 27 listopada 2015
Prząśniczki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz