piątek, 27 listopada 2015

Prząśniczki

U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki,
przędą sobie, przędą jedwabne niteczki.
Kręć się, kręć wrzeciono,
wić się tobie wić!
Ta pamięta lepiej,
czyja dłuższa nić!

I tak te prząśniczki siedziały, siedziały i… uprzędły z tych nici w mieście Łodzi, 
w firmie Linorex – nie bójmy się tego powiedzieć: najlepsze liny na świecie!  
Pan Jacek był jedną z pierwszych osób, która obiecała nam pomóc i dostarczyć  
komplet lin do naszego małego bolidu :)).
Okazało się, że choć stateczek niewielki, to lin wyszło całkiem sporo. 
Ale najważniejsze, że się udało :).
Zainteresowanych produktami firmy Linorex odsyłam na stronę 
http://www.linorex.pl/firma.html
A Panu Jackowi jeszcze raz bardzo dziękujemy za pomoc, wiarę w nasze przedsięwzięcie 
i – rzecz jasna – liny najwyższej jakości.

A co było dalej, dowiecie się już niebawem w cyklu codziennie powieść 
w wydaniu internetowym :).

Pozdrawiam i bądźcie z nami
adam/still LINOREX crazy
 



 

środa, 25 listopada 2015

SPAWAM...

...Powoli SPAWAM
W korytarze świateł
W pomruki znaczeń
SPAWAM…

Jak mówi stare polskie przysłowie,
do trzech razy sztuka a… za czwartym się udaje :).
Tak było i w naszym przypadku.
Trzy razy robiliśmy podejścia i trzy razy nie udało się pospawać. 
Wreszcie za czwartym – jest, udało się, i  mamy piękne kosze i stójki na nasz bolid!

A co było dalej… dowiecie się już niebawem w cyklu codziennie powieść 
w wydaniu internetowym.
Pozdrawiam i bądźcie z nami.

adam/still SPAWAM crazy
 
 



wtorek, 24 listopada 2015

Nad nami niebo, pod nami piekło, na ziemi raj - raj...

...Na prawo szkoła, na lewo fryzjer, przed nami bar - bar!

A dokładniej rzecz ujmując, za nami rok pracy, a przed nami rok do startu.

Co nam się udało?
Poświęcić blisko 50 weekendów (no dobra – sobót) na budowę naszego bolidu.
Zaczęliśmy skromnie, od pracy w dużym pokoju nad kolejnymi wręgami.
Następnie poszyliśmy kadłub, zalaminowaliśmy, pomalowaliśmy i uzbroiliśmy
Co nam jeszcze zostało do zrobienia?
Wykończyć wnętrze, które wg harmonogramu miało być już zrobione, ale… 
Chyba przeceniliśmy swoje możliwości :). 
Nic to jednak: do marca i wodowania zostało jeszcze kilka miesięcy 
i miejmy nadzieję, że wtedy wszystko będzie już skończone :))).

Oczywiście realizacja naszego projektu nie byłaby możliwa bez wsparcia 
wielu osób i firm, które nam zaufały i zaangażowały się w budowę naszego stateczku.
Korzystając zatem z okazji bardzo dziękujemy naszym rodzinom, Asi,  Markowi, Maćkowi, 
Markowi "admirałowi", oraz firmom Beson, Sea-Line, arkom, Ciech, Yachtica Charter, 
Linorex, X-Disc, Czech, Krosglass, TJ Sails, Hornet, Koskisen, Kiilto, PEM, Oliva, 
SZNAJDER BATTERIEN, ZAP oraz magazynom "Jachting", "Wiatr", portalowi 
"Dobra praktyka żeglarska" i Akademii Jachtingu

pozdrawiam i bądźcie z nami
adam/still crazy