poniedziałek, 30 marca 2015

MEBLE pod WYMIAR

Miniony weekend spędziliśmy pracując nad zabudową :).
Wprawdzie jest skromna :) ale musi być funkcjonalna i tak zrobiona, 
abyśmy we dwóch mogli spokojnie mieszkać na łódce przez te kilka miesięcy :))).
Zadanie przed nami niełatwe zważywszy, że nasz bolid ma 5 metrów długości.
Fakt, że Piotruś jest architektem też nam wcale nie pomaga :).
Więcej czasu zabrało nam rozmawianie o niektórych rozwiązaniach, mierzenie, 
rysowanie etc. niż sama praca :)). Najlepiej widać to zresztą na zdjęciach :).
https://www.youtube.com/watch?v=FCQg_O5OBvI
Powoli udało nam się jednak ustalić co i jak ma wyglądać, co gdzie ma się znajdować :) 
i jak to wszystko złożyć w całość :))).
Dziś zatem kilka migawek z przymiarek, a już niebawem – mam nadzieję – 
będziemy Wam mogli, drodzy czytacze, zaprezentować całą zabudowaną łódkę. 
Jeśli czas pozwoli, to może jeszcze przed świętami :).

Pozdrawiam i  bądźcie z nami

adam/ still crazy



...a Adam już śpi :)
 

poniedziałek, 23 marca 2015

Rollin rollin rollin

rollin rollin rollin rollin
rollin rollin rollin rollin rollin rawhiiiiiide
rain and wind and weather
hell bent for leather
wishin' my girl was by my side
https://www.youtube.com/watch?v=RdR6MN2jKYs

Aż chciałoby się zaśpiewać :))) I rzeczywiście w deszcz wiatr i niepogodę 
jedziemy bez ustanku :)
W niedzielę nadeszła wiekopomna chwila – czas odwrócenia łódki :)))).
Niestety od czasu jak zaczęliśmy ja skłaadać :)  nasza ślicznotka mocno 
przybrała na wadze :))). Przy pierwszej próbie podniesienia  naszej kruszynki 
myślałem, że ze pęknie mi… kręgosłup lub coś w jego w okolicy :)))))
Trzeba było zadzwonić po pomoc :).

Pierwszy na wezwanie stawił się mój PAPA, ale trzech to nadal było za mało :).
Z opresji po raz kolejny wybawił nas Marek, który ściągnął jeszcze swojego 
brata i … szwagrów i kolegów :). W sumie wyglądało to jak pospolite ruszenie 
i już zaczynało brakować miejsca dla kolejnych chętnych do dźwigania :)).

I co? Cała ta skomplikowana operacja – jak nam się wydawało – potrwała 30 sekund :))))
Rach ciach i łódka już stała na "stępce " :))).

A zatem czas zabrać się za urządzanie wnętrza naszego transatlantyku.

Pozdrawiam i bądźcie z nami

adam/ still R A W H I D E crazy
P.S. A tak łódka prezentuje się obecnie :)



 

czwartek, 19 marca 2015

"Hej młody Junaku, smutek zwalcz i strach!"

Te słowa mogliby wyśpiewać nasi przodownicy pracy, którzy wczoraj, 
walcząc o nagrodę pracownika miesiąca, położyli drugą warstwę sklejki 
przygotowaną w weekend (i nie przykręcona w związku z brakiem wkrętów :)).
Informowałem Was o tym drodzy czytacze nie dalej jak w poniedziałek :))).
Wczoraj jednak się udało i dzielni wojownicy – Piotr wespół w zespół z Markiem 
– dokończyli dno, wykonując cały plan 5 letni znaczy 3 miesięczny :))).
Dzięki ich zaangażowaniu, nieludzkiemu wręcz poświęceniu oraz hartowi ducha :))) 
po trzech miesiącach od rozpoczęcia budowy :)) osiągnęliśmy imponujący wynik: 
42 % wykonania planu :)))).
I już w niedzielę obracamy się o 180 stopni :)))!

Pozdrawiam i bądźcie z nami,

adam/still 42% crazy
 






 

poniedziałek, 16 marca 2015

Tymczasem nadszedł weekend :)))

Po tygodniu, kiedy Piotruś fedrował na przodku, a ja się leczyłem, 
spotkaliśmy się w weekend. Plan był prosty,"skończyć kadłub" :))) 
Determinacja wielka i ta myśl bez przerwy kołacząca się po głowie:
THIS IS A GOOD DAY TO… SKOŃCZYĆ KADŁUB :)))

Z wielkim zapałem i jak zawsze z dziecięcym entuzjazmem rozpoczęliśmy prace. 
Na pierwszej zmianie prowadził Piotruś, który choć zmęczony i jak sam twierdzi 
– obolały walczył z obłem prawie jak Św. Jerzy ze smokiem.
Kiedy już podstawowemu składowi brakowało sił, na drugą zmianę wszedł Henryczek, 
który pomagał nam jak mógł. I dopingował do zwiększenia wysiłków :))) 
W trakcie piłowania sklejki zawsze chciał nas wesprzeć i z bliska przyjrzeć się 
wyrzynarce :)) Gdy zamiataliśmy, kładł się na trocinach, aby ułatwić nam sprzątanie… 
Dusza zwierzak :))) ale i on w końcu nie wytrzymał kondycyjnie. 
Na ostatniej prostej mogłem wykazać się ja i wtedy, …wtedy zabrakło nam wkrętów. 
Nie popisałem się więc ale jak to mówią: co się odwlecze…

Podsumowując: zostało nam doklejenie dziobnicy i ostatniej płyty drugiej warstwy dna,:)
więc wszystko wskazuje na to ze za tydzień odwracamy :))


pozdrawiam i bądźcie z nami

adam/ still brak wkrętow crazy
 






 

czwartek, 12 marca 2015

Ladies and Gentlemen from Los Angeles California…

… a właściwie z Krosna na Podkarpaciu :))).
Właśnie wyjechał transport maty szklanej niezbędnej do laminowania 
naszego bolidu :))). Firma KROSGLASS w osobie Pani Joanny Wiśniewskiej 
spojrzała przychylnie na nasza prośbę i udzieliła nam pomocy.
Właśnie teraz, gdy piszę te słowa kurier odbiera przesyłkę i co koń wyskoczy 
jedzie do nas z paczką :)))
A zatem dzisiaj intro :))
Mam nadzieję, że już niebawem będziemy Wam mogli drodzy czytacze 
pokazać prezent od firmy Krosglass :)).

Pozdrawiam i bądźcie z nami

adam/ still krosglass crazy
 
 

środa, 11 marca 2015

A...

...tymczasem o naszych i (nie tylko)  przygotowaniach
i samych regatach "Setką przez Atlantyk 2016" robi się coraz głośniej!
Dowodem na to jest wyodrębnienie Klasy Setka w Baltic Polonez Cup Race :))).
Jest nas już dużo, a myślę, że będzie jeszcze więcej :))

Jest duch w narodzie, więc klikamy w link poniżej, 
czytamy i podziwiamy zdjęcia :)))

http://www.portalzeglarski.com/news_sailportal,5657.html


pozdrawiam i bądźcie z nami

adam/still Baltic Polonez Cup Race crazy

poniedziałek, 9 marca 2015

300 procent normy

Podczas, gdy ja zająłem się pełnoetatowym chorowaniem 
i w tym tygodniu nie nadawałem się do pracy,
Piotr był w życiowej formie i postanowił wykonać 
300 procent normy :))))!

Ponieważ układanie półtorametrowych pasów sklejki nie należy 
do najłatwiejszych, z pomocą przyszedł "Waldi" czyli nasz przyjaciel
Waldemar Frankiewicz, który okazał się na tyle biegły w wycinaniu sklejki, 
klejeniu i mieszaniu żywicy, że teraz boję się  
o swoje miejsce w "pierwszym składzie":)).

Tak, czy inaczej chłopaki raźno zabrali się do pracy, 
zaczynając od ukosowania tego, co zrobiliśmy w poprzedni weekend.

Praca szla znakomicie i panowie szybko posuwali się do przodu… 
i … w momencie gdy pisze te słowa, do zrobienia pozostało już tylko 
1.5 metra obla na dziobie :).

Mam nadzieję, że pójdzie równie sprawnie i bezboleśnie jak reszta 
poszycia :))). I – że już za tydzień – będziecie mogli podziwiać 
zdjęcia całości. A skoro już jesteśmy przy poszyciu … Chciałbym przypomnieć, 
że poszywamy, wycinamy i kleimy sklejkę firmy Koskisen, którą otrzymaliśmy 
dzięki uprzejmości  i wsparciu Pani Agnieszki Weinar oraz 
Pana prezesa Markku Koskinen

Jesteśmy niezmiennie bardzo wdzięczni :))))) i dumni, 
patrząc na nasze dzieło :)))).

Pozdrawiam i bądźcie z nami

adam/ still crazy
 








 

piątek, 6 marca 2015

Tymczasem...

...nasz czerwony niczym ferrari bolid zyskał również skrzydła, 
znaczy żagle :).

Łódka wprawdzie dopiero się buduje, ale w tym tygodniu Piotruś 
postanowił wykonać 300 procent normy i gdy pisze te słowa poszywa 
już oblo :)))) Ja za to właśnie otrzymałem wiadomość od Pani Elwiry 
z żaglowni "T&J Sails" Otóż wspomniana żaglownia "T&J Sails" zgodziła się 
uszyć dla nas piękne i – szczerze w to wierzę – szybkie żagle, które 
nie tylko pozwolą nam bezpiecznie dotrzeć na Karaiby, ale również zrobić 
to nas tam w rekordowym tempie.
Na tą okazję już zresztą chłodzimy szampana :))))

Pani Elwirze oraz całemu zespołowi żaglowni "T&J Sails"
bardzo dziękujemy za pomoc i wiarę w powodzenie naszego projektu :).

A o poczynaniach dzielnego Piotra i 300 procentach normy  
przeczytacie już niebawem!

Pozdrawiam i bądźcie z nami

adam/ still T&J sails crazy
 
 

czwartek, 5 marca 2015

Tymczasem na targach,

przechadzając się i podziwiając…

… natknąłem się na stoisko firmy http://hornetodziez.pl/, 
przyznam się, bez bicia, że wcześniej nie słyszałem o tej marce.
Co przykuło moją uwagę? Pięknie wykonane sztormiaki :).

Tak się jakoś do tej pory w życiu układało, że zawsze miałem problem 
z tą częścią garderoby :) Ciągle coś innego było bardziej potrzebne, 
jakiś inny zakup był pilniejszy. I tak przez całe lata nosiłem jakiś 
najtańszy wyrób sztormiakopodobny wyprodukowany dla pewnej dużej 
sieci sklepów sportowych :))).

Wspomnienie profesjonalnie wyglądających i do tego ładnych ciuchów 
żeglarskich mnie prześladowało. Następnego dnia po targach, uzbrojony 
w dobre chęci, entuzjazm i czar podlotka, zadzwoniłem 
do Pani Donaty Kasprzak właścicielki firmy Hornet:)))
Przedstawiłem się, w skrócie opowiedziałem o  planach wyprawy oraz regat 
i w końcu nieśmiało zapytałem, czy możemy liczyć na piękne sztormiaki od Horneta

Po chwili, która w tym momencie wydawała się wiecznością, 
Pani Donata powiedziała, że nie angażuje się w takie projekty… 
na pół gwizdka! I że jeżeli ma nam pomoc, to albo ubierze nas 
po całości albo w ogóle :). W ten oto sposób, oprócz pięknych sztormiaków, 
o które prosiłem, otrzymaliśmy również czapki, bluzy, bieliznę i wszystko 
co jeszcze może nam się przydać podczas długiego skoku przez Atlantyk :))).

Jest duch w narodzie :))

pozdrawiam i bądźcie z nami :)

adam/ still hornet crazy
 
 

środa, 4 marca 2015

I się narobi...liśmy

Weekend minął bardzo intensywnie :)
Narobiło się zaległości na blogu, więc w tym tygodniu postaram się 
je nadrobić i skrupulatnie opisać wszystko, co się wydarzyło :). 
A uwierzcie mi, działo się wiele!

Ale od początku…
Pełni entuzjazmu spotkaliśmy się z Piotrusiem w piątek wieczorową 
porą (choć żaden z nas nie jest brunetem)… Z dziecięcym entuzjazmem 
i kuliście wzięliśmy się do imprezowania. STOP. Do pracy :)
Równie rozentuzjazmowany jak my był Henryczek, który bardzo chciał 
nam pomagać. Albo przynajmniej popatrzeć, co robimy :).
Zaczęliśmy od ukosowania… I już po kilku godzinach, kiedy doukosowaliśmy 
się do wręgi C… Bardzo już podekscytowani, stwierdziliśmy: 
dobra, nie ukosujemy teraz całości, Wytnijmy tylko sklejkę.  
Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy :). Ponieważ okazało się, 
że duży pokój jest jednak za mały, przenieśliśmy się na taras 
i tam – z radością rzecz jasna – zaczęliśmy wycinać sklejki. 
Skarg nie było do dziś, więc zakładam, że mimo iż opisywane wycinanie 
miało miejsce o 1 w nocy, sąsiedzi nam wybaczyli :).
Po przyłożeniu… sklejka pasowała idealnie.
Zachęceni sukcesem, ponownie złapaliśmy się za strug i szlifierkę, 
i na fali optymizmu zukosowalismy resztę wzdłużników :))).
Za oknem zaczęło już świtać :), po kawusi i pysznych naleśnikach, 
które zrobiliśmy sobie na śniadanie, stwierdziliśmy, 
że idziemy za ciosem i robimy dalej: poszywamy całe burty i dno :)
Już w okolicach obiadu nasz bolid zaczął wyglądać … jak bolid :))) . 

Efekty oceńcie sami :)).
Bądźcie z nami
pozdrawiam
adam/still crazy